16 maja 2020 13:07
Czy polskie winnice będą w stanie wykorzystać tegoroczną, pandemiczną szansę na progres turystyki winiarskiej?
W mediach „branżowych” mnożą się głosy zapewniające, że ograniczenia i obawy jakie będą towarzyszyć tegorocznym wyjazdom wakacyjnym są wielką szansą dla polskiej enoturystyki. Nowe realia sprzedażowe, w których znalazły się winnice wydają się być dodatkową motywacją do rozbudowy oferty dla gości. Zmęczeni „zostawaniem w domu” ludzie ruszają w Polskę. Teoretycznie wszystko się zgadza – jesteśmy w idealnym punkcie, żeby turystyka winiarska zajęła należne sobie miejsce na liście krajowych atrakcji i przyjemności podróżniczych.
Teoria teorią, a w praktyce… niestety, poza pojedynczymi przykładami przełomu na razie nie widać. Jak będzie wyglądać turystyka winiarska w sezonie 2020? – zobaczymy. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że progres wymaga pracy i najwyższy czas wziąć się do roboty!
Gdzie jest polska enoturystyka
Na początek suche dane:
- 294 oficjalnie produkujące i deklarujące chęć legalnej sprzedaży swojego wina winnice (dane Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, na rok gospodarczy 2019 - 2020) + „kilka podmiotów niezrzeszonych”
- kilkadziesiąt (w bazie PPE ponad 50) winnic z pełną ofertą enoturystyczną, w tym kilkanaście w standardzie premium
- ponad 200 miejsc z cząstkową ofertą enoturystyczną, oferujących przynajmniej zwiedzanie winnicy i degustację wina
- kilkanaście dużych, cyklicznych festiwali winiarskich rocznie
- dziesiątki małych imprez winiarskich rocznie
- 8 szlaków winiarskich (nie wszystkie „czynne”)
- kilka coraz wyraźniej kształtujących się regionów winiarskich.
A teraz pytanie: czy to wystarczy?
Jak każda, rozwijająca się branża enoturystyka w Polsce ma sporo do przepracowania. Warto spojrzeć na jej poziom w krajach, w których świetnie prosperuje, żeby uświadomić sobie ile mamy do nadrobienia, ale tak samo jak naszego winiarstwa, nie można jej porównywać z innymi - jeden do jeden. A już na pewno nie można bezkrytycznie wszystkiego kopiować od innych. Należy poznać funkcjonujące tam i ówdzie skuteczne rozwiązania, próbować wdrażać je w formie zmodyfikowanej do naszych realiów i dodać do nich to co mamy u siebie najlepszego i niepowtarzalnego.
Nie mamy się czego wstydzić, co więcej mamy się czym pochwalić. Musimy tylko nauczyć się umiejętnie to robić i pozbyć się kompleksów.
Popyt – wielka niewiadoma
Niestety nie ma żadnych kompleksowych badań rynku enoturystycznego w Polsce. Mamy do dyspozycji pojedyncze prace naukowe, oparte głównie na danych ankietowych – trudno nazwać je przekrojowymi; doświadczenia kilku podmiotów organizujących enoturystykę zagraniczną; ponad 3-letnie doświadczenie Winnicomanii – jedynego podmiotu specjalizującego się w enoturystyce krajowej oraz doświadczenia poszczególnych winnic przyjmujących gości – bardzo różne i trudne do porównywania ze względu na różnice ofertowe i potencjałowe.
Wszyscy mający bezpośredni kontakt z polskimi enoturystami zgadzają się co do dwóch rzeczy: zdecydowana większość osób, które „uprawiały” enoturystykę była z tej formy spędzania czasu bardzo zadowolona oraz ponad połowa, tych którzy spróbowali kontynuuje swoją przygodę i wraca do polskich winnic.
Trudno określić jak duży jest popyt na enoturystykę, ale z pewnością może być większy. Spore braki promocyjne i marketingowe turystyki winiarskiej powodują, że mamy do czynienia ze specyficznym popytem nieuświadomionym – tzn. jest bardzo duża grupa potencjalnych turystów winiarskich, która wybrałaby się do polskich winnic gdyby tylko wiedziała, że jest taka możliwość…
Portal, po 3 latach swojego funkcjonowania może potwierdzić, że liczba osób wchodzących na stronę i korzystających z bazy winnic i kalendarza wydarzeń sukcesywnie rośnie, a od zeszłego roku wyraźnie widać większy ruch w soboty i niedziele przed południem.
Promocja to ten element, nad którym wszyscy muszą popracować i najlepiej gdyby praca ta odbywała się we współpracy. Nie jesteśmy jeszcze na etapie, w którym winnice musiałyby skupiać się na walce z konkurencją. Jesteśmy na początku drogi. To moment, w którym przede wszystkim musimy pokazać, że jesteśmy i że mamy bardzo dużo do zaoferowania, a każdy rodzaj oferty zbiorowej jest dla gości atrakcyjniejszy i lepiej pozwala przedstawić różnorodność, ma dużo większy potencjał promocyjny.
Po co turyści w winnicach – znaczenie enoturystyki
Większość winiarzy myśląc o enoturystyce skupia się na jej wymiarze ekonomicznym. Faktycznie jest to jedna z podstawowych jej funkcji. Przyjmowanie gości w winnicy, zwłaszcza niewielkiej, rodzinnej daje realną szansę na dodatkowy dochód.
Nieliczni doceniają również dodatkowe znaczenie turystyki winiarskiej, którym jest możliwość promocji i prowadzenia całego wachlarza działań marketingowych. Budowanie świadomości marki, budowanie relacji z konsumentem, edukacja i kształtowanie świadomości konsumentów, możliwość dobrego poznania konsumenta i jego oczekiwań, możliwość bezpośredniego zbierania opinii o produkcie – to tylko niektóre korzyści, które możemy dodatkowo czerpać z działalności enoturystycznej.
Trzeba również pamiętać o kulturowym i społecznym znaczeniu turystyki winiarskiej. Jest to bardzo ważny i sugestywny czynnik budujący świadomość konsumentów oraz kulturę polskiego wina. Tak jak bardzo szybko rozwijające się polskie winiarstwo tak samo enoturystyka zaczyna budować swoistą tradycję i tożsamość wielu mniejszych i większych regionów.
Co się zmieniło? – realia 2020
Pandemia koronawirusa zmieniła czasowo nasze realia, wiele rzeczy być może zmieniła na zawsze. Aktualnie wydaje się, że jest trochę lepiej, ale do normalności, nawet tej „nowej” jeszcze daleko.
Jedną z branż najbardziej dotkniętych skutkami ograniczeń wprowadzonych w ramach zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa jest turystyka. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego, aż 96 % światowych destynacji turystycznych zostało objętych restrykcjami epidemicznymi. Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO) powiązana z Organizacją Narodów Zjednoczonych, w swoim najnowszym raporcie wskazuje, że w najbardziej optymistycznej wersji spadek liczby odbywanych na świecie podróży międzynarodowych wyniesie 58%, a według najgorszego scenariusza będzie to nawet 78%.
Mniejsze lub większe utrudnienia w przekraczaniu granic, różna polityka poszczególnych państw w obliczu pandemii, ciągle jeszcze niestabilna sytuacja epidemiczna i bardzo specyficzne nastroje społeczne prowadzą do jednego wniosku – tegoroczne wakacje, w kraju spędzi znacznie więcej Polaków niż w latach poprzednich (ponad połowa deklaruje to w sondażach). Jakkolwiek polska turystyka w dużym stopniu bazowała na turystach zagranicznych i prawdopodobnie boleśnie odczuje ich brak, to enoturystyka nie koniecznie.
Paradoksalnie rok 2020 może okazać się momentem przełomowym dla polskiej turystyki winiarskiej. Musimy tylko dobrze tę, nadarzającą się okazję wykorzystać.
Dodatkową motywacją winnic do rozwoju enoturystyki są utrudnienia w sprzedaży win dotychczasowymi kanałami – głównie do odbiorców HoReCa. Konieczność zdobywania bezpośrednich klientów indywidualnych oraz budowania i utrwalania więzi z nimi idealnie łączy się z enoturystyką - przyjemnie spędzony w winnicy czas najlepiej „uwodzi” konsumenta.
Nie wolno zapominać również, że jeśli w tym wyjątkowym roku uda nam się przyciągnąć do winnic większą liczbę turystów to w kolejnych sezonach będą do nas wracać i prawdopodobnie zabierać ze sobą znajomych… Wypracowany w pandemicznym roczniku 2020 progres enoturystyki z pewnością nie cofnie się w przyszłości – może być swoistym krokiem milowym.
Co może stanąć nam na drodze…
W tym miejscu należałoby spojrzeć na polską enoturystykę jako całość, ale niestety jest to niezwykle trudne. Po pierwsze brak jakiejkolwiek polityki promocyjnej na poziomie krajowym. Poza pojedynczymi przykładami również regionalnie turystyka winiarska pozostaje niedoceniona. Portal od 3 lat próbuje wypełnić lukę informacyjną na temat potencjału i oferty enoturystycznej polskich winnic. Nie jest to zadanie łatwe, ponieważ spora część polskich winiarzy przytłoczona ogromem pracy niezbędnej do wykonania w swoich relatywnie nowych przedsięwzięciach przesuwa marketing na koniec listy zadań, gdzie często pozostaje zapomniany. Zdarza się, że niektóre winnice nie mają nawet doprecyzowanej oferty.
Bardzo znamienne są ogromne różnice między poszczególnymi podmiotami przyjmującymi u siebie enoturystów oraz ich indywidualne działania. To czego najbardziej brakuje potencjalnym gościom polskich winnic to integracja i organizacja ofert. Jak w każdej innej gałęzi turystyki istotne jest tworzenie pakietów, wspólnych programów, szlaków, regionów czy zespołów atrakcji. Naprawdę niewielu jest na tyle wytrwałych i zdeterminowanych enoturystów, którzy poświęcaliby czas i zadawali sobie trud zaplanowania i zorganizowania wycieczki na własną rękę. Polska turystyka winiarska, pod względem organizacyjnym nadal pozostaje swoistą turystyką ekstremalną.
Na przegranej pozycji pozostają duże imprezy winiarskie. W tym sezonie nie ma niestety większych szans na organizację w dotychczasowej formie dużych festiwali. Można jednak dostrzec w tym szansę na przeniesienie niektórych ich elementów do winnic i organizowanie tam mniejszych, ale również bardzo interesujących imprez.
Naturalna przewaga
Potencjał polskich winnic, w specyficznych okolicznościach sezonu urlopowego 2020 tkwi między innymi w tym, że nawet w obliczu obostrzeń, zakazów i nakazów formalnych są w stanie wiele zaoferować – przestrzeń i możliwości jakimi dysponują stawiają je na uprzywilejowanej pozycji. Turyści odkrywający Polskę „od nowa” z zainteresowaniem przyjmą możliwość odwiedzenia rodzimych winnic. Nieustannie panuje moda na lokalność, regionalność i „prawdziwość”, które winnice niewątpliwie oferują. Winiarskie życie idealnie wpisuje się również w popularny trend „slow”.
Kreatywność, dopracowanie/poszerzenie oferty i „medialność” to podstawowe elementy, o które należy zadbać. Potem wystarczy tylko sprawić, żeby goście byli zadowoleni. To cała recepta na sukces enoturystyczny. Dla jednych to proste, dla innych może wydawać się nie do przejścia. Czasem wystarczy tylko spojrzeć z innej perspektywy, żeby zobaczyć możliwości…