4 lutego 2020 15:50
Wina musujące wymagają od producenta nieco więcej umiejętności i specjalnego przygotowania technologicznego. Polscy winiarze nie mają w tej kwestii kompleksów.
Dynamika i różnorodność kierunków rozwoju polskiego winiarstwa pozwala już dziś zadać, wydawać by się mogło dość śmiałe pytanie: czy mamy szansę stać się producentem dobrych win musujących?
Zdecydowanie tak.
Polska klimatycznie i siedliskowo, w niektórych regionach jest pod wieloma względami podobna do miejsc, gdzie produkuje się świetne musy – np. do Wielkiej Brytanii. To właśnie relatywnie chłodny klimat pozwala wyhodować owoce o parametrach idealnych dla win bazowych do musów.
Wina musujące wymagają od producenta nieco więcej umiejętności i specjalnego przygotowania technologicznego. Biorąc pod uwagę krótką historię „nowego” polskiego winiarstwa trzeba przyznać, że nasi winiarze podchodzą do win specjalnych odważnie i bez kompleksów. Jeszcze kilka lat temu wina musujące miały głównie formę eksperymentów i stanowiły rzadkość.
Jako pierwsi, szlaki produkcji win musujących przecierali winiarze z takich winnic jak Kępa Wiślicka czy Gaj. Potem dołączali do nich inni producenci. Za przełom należy niewątpliwie uznać powstanie Winnicy Gostchorze. Projekt francuza – Guillaume Dubois, rozpoczęty w 2009 roku, od początku do końca nastawiony był na produkcję win musujących metodą szampańską. Pierwsze wina powstały w 2014 roku. Dziś Winnica Gostchorze ma 15 ha, a robione z Rieslinga, Pinot gris i Pinot blanc wino GostArt jest najbardziej znanym, najlepiej dostępnym i jednym z najlepszych polskich „musiaków”.
Polskie „szampany” powstają również w winnicach: Chodorowa, Pod Lubuskim Słońcem, Dworu Sanna, Wzgórz Trzebnickich, Podkarpackiej Manufakturze Win, Lorków, Pod Bocianim Gniazdem, Jakubów, Adoria, Bona Terra, Hople Paczków i Miłosz, gdzie reaktywowane zostały słynne, lubuskie Grempler Sekty. Wtórne fermentacje i dojrzewanie nad osadem trwa także, między innymi w Winnicy Turnau, Winnicach Rymanów czy w Piwnicach Półtorak Wine & Spirits.
W naszym kraju powstają również, bardzo modne ostatnio wina musujące robione starą, prostą, francuską metodą pet-nat (pétillant-naturel). Tu pionierami są Winnice Wzgórz Trzebnickich i Dom Bliskowice. Pet-naty powstają również w winnicach: Jadwiga, Jura, Zodiak (czerwony!).
Powyższy, bardzo optymistyczny, „musiakowy” wstęp niech będzie wprowadzeniem do wspomnienia z zeszłotygodniowej degustacji „Wystrzałowe wina czyli karnawał z polskimi musiakami”, zorganizowanej przez Winnicomanię w warszawskiej Halce restauracji po polsku.
Biorąc pod uwagę dość dużą różnorodność polskich win musujących, selekcja etykiet na jedno spotkanie degustacyjne to nie lada sztuka. Trzeba przyznać, że zaprezentowany 31 stycznia zestaw win został zaplanowany idealnie. Wina bardzo różniły się stylami, co wynikało z różnorodności metod produkcji i pochodzenia. Pozwoliło to przedstawić polskie wina musujące w możliwie szeroki sposób oddający zróżnicowanie rynku i wysoką jakość dostępnych butelek.
Wina w mistrzowski sposób połączone były z przekąskami w typie finger food, dwiema do każdej prezentowanej etykiety.
Menu degustacyjne wyglądało następująco:
Sibera z Muskatem z Winnicy Kępa Wiślicka, wyprodukowana metodą Charmata zachwyciła owocowo – muszkatowymi aromatami, jej niezwykła świeżość i kwasowość świetnie zaostrzyły apetyt. GostArt (Riesling, Pinot Gris, Pinot Blanc) zaprezentował się jak zwykle niezawodnie, po sześciu miesiącach na osadzie osiągnął prawie idealny balans między przyjemną owocowością, a kremową cielistością. Seyval Blanc z Winnicy Dworu Sanna zaprezentował się bardzo przyjemnie, chociaż niektórzy spodziewali się nieco bardziej „poważnych” doznań degustacyjnych, po winie, które spędziło trzy lata na osadzie. Pet-Nat Rose (Regent, Pinot Noir) z Winnic Wzgórz Trzebnickich był najbardziej orzeźwiającym punktem wieczoru, maliny i truskawki buchały z kieliszków – wszyscy natychmiast zatęsknili za latem. Rondo Rose z Winnicy Chodorowa przez dziewięć miesięcy, które spędziło na osadzie bardzo dobrze się ułożyło, stając się harmonijnym połączeniem nut czerwonych owoców oraz delikatnych akcentów drożdżowych. Degustację godnie zakończył Grempler Sekt Zweigelt Rose z Winnicy Miłosz, wino które po dwudziestu miesiącach na osadzie pokazuje niezwykle przyjemne oblicze: wiśnie, jeżyny, poziomki i inne czerwone owoce dopełnione akcentami ziołowymi i drożdżowo – mineralnymi.
To była świetna przygoda z polskimi winami musującymi!
Degustacja została poprowadzona przez Winnicomanię w tylko dla niej właściwy sposób – lekko, przyjemnie i profesjonalnie z optymalną dawką wiedzy i fascynującymi opowieściami o winnicach i ludziach stojących za prezentowanymi winami.
Zdjęcia autorstwa Roberta Komosy, dzięki uprzejmości Winnicomanii.